Od dłuższego czasu rozmawiam z właścicielami firm, którzy – przynajmniej na papierze – mają wszystko poukładane. Mają zespół, klientów, zlecenia, terminy, produkty, systemy… Ale nie mają jednego: pieniędzy.
Zysków nie ma. Wynagrodzenie właściciela – minimalne. Na rozwój? Brakuje. Na automatyzację? Może kiedyś. A przecież pracują wszyscy. Dużo. Codziennie. Od rana do wieczora.
To nie jest rzadki przypadek. To codzienność w firmach, które rosły bez struktury, zarządzały intuicją, a teraz są na takim etapie, że wszystko się sypie, choć na zewnątrz wygląda dobrze.
Problem nie leży w sprzedaży. Leży w tym, co po niej.
Przychody są, ale każdy projekt ciągnie za sobą chaos, reklamację, niedopatrzenie, zwłokę lub nadmiarowe koszty. Proces zakupowy kuleje, budżety są przestrzeliwane, faktury giną, a logistyka żyje „na telefonach”. To nie są problemy wynikające ze złych ludzi. To są problemy wynikające z braku poukładania firmy.
„Nie wiem, gdzie są pieniądze” – czyli moment, w którym właściciel traci kontrolę
Najczęściej słyszę takie zdania:
- „Co miesiąc coś zostaje, ale nie wiem ile.”
- „Muszę dołożyć do bieżących płatności.”
- „Wypłacam sobie tyle, ile się da.”
- „Jak coś zostanie, to inwestujemy. Ale ostatnio nie zostaje.”
- „Wszyscy mają pensje, tylko ja nie.”
To nie są finansowe problemy, to organizacyjne symptomy. W firmie, która nie ma kontroli nad procesem, nie da się utrzymać pieniędzy. Nawet przy dobrej sprzedaży.
Dlatego w Casa Dinero zaczynamy od audytu. Zawsze.
Nie sprzedajemy systemów, nie wchodzimy od razu z pomysłami, nie robimy „ulepszeń”, zanim nie zrozumiemy, co naprawdę się dzieje. Robimy audyt - twardy, szczery, konkretny. Bez owijania w bawełnę.
Sprawdzamy:
- gdzie są straty (czasu, pieniędzy, energii),
- co działa tylko dzięki nadludzkim wysiłkom zespołu,
- które zadania można zautomatyzować albo wyeliminować,
- dlaczego właściciel zarabia mniej niż powinien – i jak to odwrócić,
- czy obecny model biznesowy jest w ogóle dochodowy.
Efektem nie jest raport do szuflady, ale plan działania – z realnymi rekomendacjami:
✅ co zmienić,
✅ co uprościć,
✅ co wdrożyć,
✅ czego nie robić.
Pakiet działań? Zawsze szyty na miarę. Zawsze po diagnozie.
Dopiero po audycie dobieramy narzędzia, działania i kolejne kroki. Nie wcześniej. Bo nie ma sensu wdrażać procesów, jeśli nie ma celu. Nie ma sensu automatyzować chaosu.
Najczęściej pomagamy firmom poprzez:
- uporządkowanie roli właściciela i zarządu,
- wypracowanie wizji i celów, które są realne,
- budowę struktury – takiej, która oddaje odpowiedzialność zespołowi,
- tworzenie procedur, zakresów odpowiedzialności, systemów komunikacji,
- optymalizację i usprawnienie procesu operacyjnego,
- wdrożenie systemów lub automatyzacji – tylko tam, gdzie to ma sens.
Zarobki właściciela to nie reszta z dochodu. To wynik dobrze działającej firmy.
Jeśli Twoja firma nie zarabia, choć działa, jeśli masz ludzi, ale czujesz, że wszystko ciągle na Tobie, jeśli masz przychody, ale nie masz zysków, to nie system Cię uratuje. I nie kolejna funkcja w ClickUpie. Ratuje Cię tylko porządek. A porządek zaczyna się od zrozumienia, co się naprawdę dzieje. I do tego służy audyt procesów biznesowych.
Na koniec jedno pytanie:
Czy jesteś przedsiębiorcą, czy tylko pracownikiem swojej firmy?
Jeśli chcesz znowu być tym pierwszym – zacznij od diagnozy. My pomożemy Ci przejść przez proces zmiany – krok po kroku, na Twoich zasadach.